15.12.2004 :: 19:33
No i piszę ta notkę drugi raz, bo ją skasowałam ... Szkoda miałam już trzy komentarze.MAM TAKA PROŚBĘ WPISZCIE JEJ JESZCZE RAZ BO NAWET PRZECZYTAĆ NIE ZDĄŻYŁAM... Jakaś roztrzepana dzisiaj jestem.... A jutro kartkówka z matmy. Myślałam już o tym nie raz. Ale szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak sie stanie, nawet nie przypuszczałam.... Że moja przyjaciółka nią kiedyś nie będzie... a byłyśmy tak ze sobą zżyte... Teraz jesteśmy tylko koleżankami, albo aż koleżankami...nie wiem. O niczym sobie nie mówimy. To znaczy rozmawiam ze sobą , spędzamy troszkę czasu, ale przecież to nie to samo, to coś zupełnie innego .Mam teraz wiele koleżanek z klasy, ze szkoły i nie tylko, kolegów też. No i jedną taką prawie przyjaciółkę, ale nie wiem jak to nazwać. Bardzo ją lubię, ale na przyjaźń jeszcze chyba za wcześnie. Niby bez miłości da się żyć. W pewny sensie prawda, ale co to za życie? Dla mnie żadne. Ja się nawet w nikim nowym nie zakochałam, a nawet jeśli to pewnie bez wzajemności... Tak sobie myślę, w głowie krąży mi wiele pytań, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi... A u was co ciekawego??? Pozdrawiam wszystkich a zwłaszcza Klaudie i Asie :D