08.01.2005 :: 21:18
Hej wszystkim. Dziś byłam na boisku szkolnym pograć z moją psiapsiółką w kosza :] . Już bardzo dawno tam nie byłyśmy . Bo a to szkoł, a to śnieg, deszcz,lekcje, albo mamie trzeba pomagać... Lub poprostu brak ochoty. No to dziś się za Paule wziełam,i ją wyciągnełam na świeże powietrze, żeby jej się mózg dotlenił :D No i na śmierć zapomniałyśmy, że to trzeba Bozie prosić, aby tam nie było M i M ( to inicjały). Zawsze jak tam przybywamy albo już czekają, albo przychodzą po 5 minutach... Nie wiem chyba jakieś radary w uszach mają. Idziemy sobie, a ja po chwili wrzeszcze( jak taka głupia) , że słyszę odbijanie piłki. Więć Paula ( jak najwspanialszy szpieg) podeszła na paluszkach i zobaczyła... piątke chłopaków grających w kosza... W czym jednego z nich nienawidzi. N całe szczęście po paru minutkach poszli. Więc pograłyśmy godzine...a tu znowu mój wspaniały słuch :D coś mi mówi... No tak przyszli... A my ni z tąd, ni z owąd, wpadłyśmy w paniczny śmiech i przestć nie mogłyśmy. Jak takie idotki... Ale nie było tak źle "zarazili" się od nas smiechem. Pośmialiśmy się troche, a potem plotkowałyśmy i przyglądałyśmy się tej pięknej grze ( uwielbiam patrzeć jak oni grają, nie wiem dlaczego). Pozdrawiam: Basie Asie Magde Talke Kurczaczka i całą reszte :D